Post by pieter on Nov 20, 2008 12:28:18 GMT -7
Dymisja Minister od Integracji Vogelaar
2008.11.16 Nasza Polonia
Dymisja Holenderskiej minister do spraw integracji Elli Vogelaar nie jest dla każdego jednoznaczna ani łatwo zrozumiała. Oficjalnie zabrakło zaufania po obu stronach a przez to i platformy do dalszej pracy minister, mimo jej pracowitości i zapału.
Nie podano żadnych konkretów. Sama minister wyraziła zdziwienie dymisją i wytknęła swojej partii i rządowi brak wyraźnej koncepcji integracji. Wywołana wypowiedziami Vogelaar, lekka irytacja wicepremiera i kolegi partyjnego Woutera Bosa stopniała, kiedy dzień po dymisji poprzednia minister integracji Rita Verdonk oraz skrajnie prawicy polityk Geert Wilders zaczęli tryumfująco wiwatować. Bos w odpowiedzi zaczął podkreślać wielkie zasługi i pracowitość Vogelaar i ubolewać nad tą niefortunną sytuacją, że zabrakło "chemii" na dalszą współpracę. Pozostaje pytanie dlaczego minister Vogelaar się nie sprawdziła. W 40 tak zwanych "trudnych osiedlach" zaczęła powoli zyskiwać zaufanie mieszkańców, organizacji społecznych i korporacji mieszkaniowych dla jej planów poprawy osiedli.
Wygląda na to, że największa rozbieżność między minister Vogelaar a resztą rządu dotyczy wymagań polityki integracyjnej: począwszy od wprowadzenia osobnego rejestru potencjalnie kryminalnych młodych Antylijczyków po ostre kary dla band młodych Marokańczyków. Vogelaar apelowała o ostrożność w konfrontacji, podczas gdy rząd wydaje się mniej chcieć takiej ostrożności. Jej socjaldemokratyczny następca Eberhard van der Laan jest bardziej "prawicowym" menadżerem, który sam siebie określa jako "normalnego obywatela przypadkowo wplątanego w politykę". Ma za sobą jednak dość duże doświadczenie w Amsterdamie i gdzie indziej w roli doradcy w sprawach renowacji podupadłych osiedli.
Co to wszystko może oznaczać dla Polaków? Chyba niewiele. Ostrość polityki integracyjnej będzie dotyczyła przede wszystkim kryminalności, rozbieżności między prawem niektórych krajów muzułmańskich a prawem holenderskim oraz dialogu z islamem. Natomiast ton wypowiedzi o Polakach złagodniał. Politycy nie mówią już zbyt wiele o pijaństwie czy hałasowaniu, ale prześcigają się w podkreślaniu potrzeby ucywilizowania biur pośrednictwa pracy i znajdywania porządnych mieszkań dla potrzebnych im pracowników. Przy obecnym kryzysie banków i rynku pojawiają się w Hadze szepty o wprowadzeniu obowiązku rejestracji biur pośrednictwa pracy, na co czekamy od ponad trzech lat.
Jan Minkiewicz
2008.11.16 Nasza Polonia
Dymisja Holenderskiej minister do spraw integracji Elli Vogelaar nie jest dla każdego jednoznaczna ani łatwo zrozumiała. Oficjalnie zabrakło zaufania po obu stronach a przez to i platformy do dalszej pracy minister, mimo jej pracowitości i zapału.
Nie podano żadnych konkretów. Sama minister wyraziła zdziwienie dymisją i wytknęła swojej partii i rządowi brak wyraźnej koncepcji integracji. Wywołana wypowiedziami Vogelaar, lekka irytacja wicepremiera i kolegi partyjnego Woutera Bosa stopniała, kiedy dzień po dymisji poprzednia minister integracji Rita Verdonk oraz skrajnie prawicy polityk Geert Wilders zaczęli tryumfująco wiwatować. Bos w odpowiedzi zaczął podkreślać wielkie zasługi i pracowitość Vogelaar i ubolewać nad tą niefortunną sytuacją, że zabrakło "chemii" na dalszą współpracę. Pozostaje pytanie dlaczego minister Vogelaar się nie sprawdziła. W 40 tak zwanych "trudnych osiedlach" zaczęła powoli zyskiwać zaufanie mieszkańców, organizacji społecznych i korporacji mieszkaniowych dla jej planów poprawy osiedli.
Wygląda na to, że największa rozbieżność między minister Vogelaar a resztą rządu dotyczy wymagań polityki integracyjnej: począwszy od wprowadzenia osobnego rejestru potencjalnie kryminalnych młodych Antylijczyków po ostre kary dla band młodych Marokańczyków. Vogelaar apelowała o ostrożność w konfrontacji, podczas gdy rząd wydaje się mniej chcieć takiej ostrożności. Jej socjaldemokratyczny następca Eberhard van der Laan jest bardziej "prawicowym" menadżerem, który sam siebie określa jako "normalnego obywatela przypadkowo wplątanego w politykę". Ma za sobą jednak dość duże doświadczenie w Amsterdamie i gdzie indziej w roli doradcy w sprawach renowacji podupadłych osiedli.
Co to wszystko może oznaczać dla Polaków? Chyba niewiele. Ostrość polityki integracyjnej będzie dotyczyła przede wszystkim kryminalności, rozbieżności między prawem niektórych krajów muzułmańskich a prawem holenderskim oraz dialogu z islamem. Natomiast ton wypowiedzi o Polakach złagodniał. Politycy nie mówią już zbyt wiele o pijaństwie czy hałasowaniu, ale prześcigają się w podkreślaniu potrzeby ucywilizowania biur pośrednictwa pracy i znajdywania porządnych mieszkań dla potrzebnych im pracowników. Przy obecnym kryzysie banków i rynku pojawiają się w Hadze szepty o wprowadzeniu obowiązku rejestracji biur pośrednictwa pracy, na co czekamy od ponad trzech lat.
Jan Minkiewicz